Czauderna delikatnie złapał twarz Mańki w swoje dłonie i złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Zapewne wszystko skończyłoby się po chwili w sypialni, ale ktoś przerwał im tę chwilę przyjemności niespodziewaną wizytą. Przemek wstał i poszedł otworzyć drzwi.
-Zadowolona? - zapytał blondynki.
-Nie do końca... ale to nie wszystko i jeszcze zobaczycie.. - zaśmiała się, chwyciła walizkę i wyszła
z mieszkania.
Libero wrócił do salonu i usiadł obok dziewczyny obejmując ją ramieniem.
-Wracając do naszej rozmowy w galerii... Moi rodzice mają domek nad morzem. Wyjedźmy
na kilka dni. Sezon kończy się za tydzień, a przyda nam się odpoczynek.
-Przecież się zorientują, że nas nie ma.. Dziwnym trafem obojga..
-Zawsze możemy naściemniać. Ja powiem, że pojechałem do Gdańska, ty, że jesteś u jakiejś znajomej, kuzynki, ciotki, Bóg wie kogo, gdzieś indziej...
-To się nie uda, Przemek..
-Jak się chce to można zrobić wszystko. No kotek.. nie daj się prosić.
-Kiedy? - Mańka spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu.
-Choćby nawet po ostatnim meczu.
-No to na co czekasz? Jedź i się pakuj, bo pewnie nie zdążysz.
BBTS zajął trzynastą pozycję w tabeli. Sezon nie należał do udanych jednak nie wolno było zarzucić im poddania się bez walki. Tydzień później opuszczali już Bielsko. Była czternasta. Przy dobrych wiatrach w Sopocie Gdańsku powinni być na dwudziestą. Zaraz po odpaleniu samochodu Mańka sięgnęła w kierunku radia, a po chwili z głośników popłynęło Do I wanna know Arctic Monkeys. Zsunęła z głowy na nos okulary przeciwsłoneczne i głośno się zaśmiała.
-Jesteś szalony, wiesz?
-Jestem szalony, bo cię kocham? - spojrzał z uśmiechem na studentkę.
-Przemek, ustalmy coś. Tu nie ma miejsca na miłość.
-Jeszcze nie ma. - wyszczerzył się w stronę Mańki, jego prawa dłoń wylądowała na jej udzie,
a chwilę później wcisnął mocniej pedał gazu.
Obudziła się na kilka minut po dziewiątej wtulona w jego ciało. Naga. Jak zwykle. Doskonale wiedziała, że muszą to zakończyć. Najlepiej jak najszybciej. Wiedziała też, że nie będzie to łatwe. Bała się o Kamila... Jego stan w ostatnich dniach nie był najlepszy, a ona wyjechała. Po prostu wyjechała.
Odwróciła głowę. Spojrzała na siatkarza. Spał. Delikatnie ułożyła swoją głowę na jego lewej piersi, a rękę ulokowała na brzuchu libero. Głośno westchnęła. Cała ta sytuacja nieco ja przytłaczała.
Czauderna stał się ważną częścią jej życia, jednak nie mogła ryzykować utratą takiej osoby jak Kamil. To Kwasowski był w najgorszych momentach jej życia. To Kwasowski czuwał na nią, gdy było źle. To Kwasowski wspierał ją, gdy sobie z czymś nie radziła.
Po piętnastu minutach rozmyślań poczuła ruch ze strony Przemka. Poruszył się delikatnie i jeszcze bardziej przyciągnął do siebie dziewczynę.
-Dobrze mi tu z tobą, wiesz? - uśmiechnął się.
-Wiesz, że musimy to zakończyć?
-Dlaczego?! - zmienił pozycję na siedzącą i uniósł głos.
-Nie krzycz. - upomniała go. - Bo wreszcie ktoś się zorientuje, a ja nie chcę wyjść na pustą pannę, która włazi sportowcom do łóżka.
-Sportowcom?
-Przyjaźnię się z Kamilem. Wiesz co taka Wolska może naopowiadać po Bielsku?
-Nie jesteś taka.
-Za niedługo mogę taką zostać...
Siedziała na piasku gdańskiej plaży. Chłodna woda morska co chwilę dotykała jej stóp, powoli wschodziło słońce. Ramieniem opierała się o ramię Przemka. Nie wiedziała jak zacząć rozmowę, a cisza już jej lekko ciążyła. Po chwili wstała i po prostu odeszła. Libero uczynił to samo i szybko podbiegł do Mańki.
-Co jest? - zapytał ją chwytając za rękę, czym zmusił ją do zatrzymania.
-To wszystko mnie przytłacza. - wyszeptała opierając głowę o jego klatkę piersiową.
-Mań...
-Tkwimy w jakimś cholernym pakcie, wróciła Iza, Kamil chyba potrzebuje jakiegoś terapeuty.. Przemek, ja nie mogę tak żyć..
-Mieliśmy odpoczywać, a nie zamartwiać się problemami.. Nie myśl o tym przez te kilka dni.. Nie myśl o niczym. Chyba dobrze ci ze mną skoro tu jesteś.
-Nawet nie wyobrażasz sobie jak dobrze.
Spojrzała w te cholernie niebieskie tęczówki chłopaka. Widziała w nich jakiś ból. Zbliżyła twarz do jego twarzy i delikatnie pocałowała.
-Zawsze będziesz dla mnie kimś więcej...
-To dlaczego nie możemy spróbować?
-Bo nie jesteśmy odpowiednimi dla siebie ludźmi... - powiedziała z zawahaniem.
-Mańka, błagam cię, przestań pieprzyć.
-Ja mówię, nie pieprzę.
-Kochaj.. - szepnął.
-Co?
-Zaraz będziemy się kochać. - stwierdził jak gdyby nic i zaczął rozpinać bluzę dziewczyny.
-Czauderna! Ja ci tu poważnie mówię..!
-Ja też mówię poważnie. Jak najbardziej poważnie. Będziemy uprawiać namiętny seks na plaży przy wschodzie słońca.
-Jesteś stuknięty.
-Też cię kocham.
-Ja ciebie nie kocham! - tupnęła nogą, ale zaraz została porwana w silne ramiona siatkarza.
-Jeszcze nie, skarbie.
*
ech, słodko. czas to zmienić!
Dodaję nieco krótszy, bo ktoś tu mnie zmusił, tak, Win, mówię o Tobie, do wrzucenia
jedynki na Wojciecha.. a i tak nie wiem czy się wyrobię :p
Sytuacja dnia wczorajszego zmusiła mnie do napisania czegoś takiego..
stej in tacz!
empty.
Odwróciła głowę. Spojrzała na siatkarza. Spał. Delikatnie ułożyła swoją głowę na jego lewej piersi, a rękę ulokowała na brzuchu libero. Głośno westchnęła. Cała ta sytuacja nieco ja przytłaczała.
Czauderna stał się ważną częścią jej życia, jednak nie mogła ryzykować utratą takiej osoby jak Kamil. To Kwasowski był w najgorszych momentach jej życia. To Kwasowski czuwał na nią, gdy było źle. To Kwasowski wspierał ją, gdy sobie z czymś nie radziła.
Po piętnastu minutach rozmyślań poczuła ruch ze strony Przemka. Poruszył się delikatnie i jeszcze bardziej przyciągnął do siebie dziewczynę.
-Dobrze mi tu z tobą, wiesz? - uśmiechnął się.
-Wiesz, że musimy to zakończyć?
-Dlaczego?! - zmienił pozycję na siedzącą i uniósł głos.
-Nie krzycz. - upomniała go. - Bo wreszcie ktoś się zorientuje, a ja nie chcę wyjść na pustą pannę, która włazi sportowcom do łóżka.
-Sportowcom?
-Przyjaźnię się z Kamilem. Wiesz co taka Wolska może naopowiadać po Bielsku?
-Nie jesteś taka.
-Za niedługo mogę taką zostać...
Siedziała na piasku gdańskiej plaży. Chłodna woda morska co chwilę dotykała jej stóp, powoli wschodziło słońce. Ramieniem opierała się o ramię Przemka. Nie wiedziała jak zacząć rozmowę, a cisza już jej lekko ciążyła. Po chwili wstała i po prostu odeszła. Libero uczynił to samo i szybko podbiegł do Mańki.
-Co jest? - zapytał ją chwytając za rękę, czym zmusił ją do zatrzymania.
-To wszystko mnie przytłacza. - wyszeptała opierając głowę o jego klatkę piersiową.
-Mań...
-Tkwimy w jakimś cholernym pakcie, wróciła Iza, Kamil chyba potrzebuje jakiegoś terapeuty.. Przemek, ja nie mogę tak żyć..
-Mieliśmy odpoczywać, a nie zamartwiać się problemami.. Nie myśl o tym przez te kilka dni.. Nie myśl o niczym. Chyba dobrze ci ze mną skoro tu jesteś.
-Nawet nie wyobrażasz sobie jak dobrze.
Spojrzała w te cholernie niebieskie tęczówki chłopaka. Widziała w nich jakiś ból. Zbliżyła twarz do jego twarzy i delikatnie pocałowała.
-Zawsze będziesz dla mnie kimś więcej...
-To dlaczego nie możemy spróbować?
-Bo nie jesteśmy odpowiednimi dla siebie ludźmi... - powiedziała z zawahaniem.
-Mańka, błagam cię, przestań pieprzyć.
-Ja mówię, nie pieprzę.
-Kochaj.. - szepnął.
-Co?
-Zaraz będziemy się kochać. - stwierdził jak gdyby nic i zaczął rozpinać bluzę dziewczyny.
-Czauderna! Ja ci tu poważnie mówię..!
-Ja też mówię poważnie. Jak najbardziej poważnie. Będziemy uprawiać namiętny seks na plaży przy wschodzie słońca.
-Jesteś stuknięty.
-Też cię kocham.
-Ja ciebie nie kocham! - tupnęła nogą, ale zaraz została porwana w silne ramiona siatkarza.
-Jeszcze nie, skarbie.
*
ech, słodko. czas to zmienić!
Dodaję nieco krótszy, bo ktoś tu mnie zmusił, tak, Win, mówię o Tobie, do wrzucenia
jedynki na Wojciecha.. a i tak nie wiem czy się wyrobię :p
Sytuacja dnia wczorajszego zmusiła mnie do napisania czegoś takiego..
stej in tacz!
empty.