piątek, 10 kwietnia 2015

dziewiątka

Razem z Izą weszły na halę i pierwsze co usłyszały to dźwięk odbijania piłek od parkietu. Wyszły z hallu i stanęły na korytarzu przy barierce, skąd miały doskonały widok na cały obiekt. Hala pod Dębowcem była naprawdę wspaniałą halą, jedną z lepszych na Podbeskidziu.
-Po co tak na serio chciałaś tu przyjechać? - Mańka odwróciła się w stronę Wolskiej.
-Chciałam spotkać się z Kamilem. Dziwne?
-Słuchaj. Po zakończeniu szkoły tak po prostu wyjechałaś. Urwałaś kontakt. Nie odpisywałaś na smsy, nie odbierałaś telefonu, a teraz nagle wróciłaś?
-Mańka, coś ci nie pasuje?
Brzeska wypuściła powietrze w płuc i spojrzała przed siebie. W tym momencie jej wzrok zatrzymał się na Przemku. Czauderna jakby wyczuł i szybko odwrócił się w jej stronę, nie kryjąc zdziwienia na widok jaki zastał. Posłał Mańce pytające spojrzenie, ale po chwili szeroko się uśmiechnął. W tym samym momencie w kierunku trybun wzrok posłał Kwasowski. Gdy tylko zorientował się, że to Marysia, rzucił szybkie "zaraz wracam" i wybiegł w kierunku dziewczyny.
-Mańka! - zawołał, gdy znajdował się w wystarczająco małej odległości.
-Kamil! - zapiszczała na widok przyjmującego Iza.
-Wolska?
-Kamiś! Jak dobrze cię widzieć.
-O nie, nie, nie. Drugi raz nie dam się wrobić...
-O czym wy mówicie? - bielszczanka stanęła z boku i przyglądała się rozmowie.
-Mańka, potem o tym pogadamy. A ty - zwrócił się do przyjezdnej. - zapomnij! Już nigdy w życiu mnie w nic nie wrobisz. To co zrobiłaś rok temu.. było ciosem poniżej pasa i lepiej, żebyś zniknęła mi z oczu.
Chwycił Mańkę za rękę i zszedł w kierunku boiska. Nie umknęło to uwadze Przemka, który nie zachował się jak Kamil na ich widok, jednak był troszkę zdziwiony. Kwasowski zatrzymał się przy jednym z krzesełek i przepuściwszy przodem Brzeską, usiadł.
-Wytłumaczysz mi to wszystko? - zapytała patrząc przed siebie.
-Tydzień po waszej maturze Iza przyjechała do mnie. Powiedziała, że jest w ciąży... ze mną. Wiesz co jest najgorsze? To, że z nią spałem.. Jeden, jedyny raz, kurwa, z nią spałem. - schował twarz w dłonie. - Stwierdziłem, że muszę wziąć odpowiedzialność za to co zrobiłem, ale ona wyjechała. Tak po prostu wyjechała. Nie odbierała telefonów, nie odpisywała na smsy, jej rodzicie nie chcieli mi powiedzieć, co się z nią stało. Miesiąc później dostałem list. W kopercie było zdjęcie usg... Opisała mi w tym liście wszystko. Na samym końcu kartki był małymi literami napisany tekst, którego nie zapomnę do końca życia.. "Tak naprawdę to nieźle cię wkręciłam, Kamilku.. Dziecko nie jest twoje. Wiesz dlaczego to zrobiłam? By się na tobie zemścić. Za co? Za to, że tak uganiałeś się za tą idiotką, a nie zwracałeś uwagi na mnie..". - zakończył.
Mańka nic nie powiedziała. Po prostu wstała i mocno przytuliła Kwasowskiego.
-To był najgorszy miesiąc mojego życia..
-Dlaczego ty mi tego nie powiedziałeś... Spokojnie, już wszystko się wyjaśniło.

Na treningu Kamil dawał z siebie dwieście procent, co nie uszło uwadze trenera i przyjmujący został kilkakrotnie pochwalony. Mańka nadal siedziała na plastikowym krzesełku w sektorze numer dwa. Płakała. Nie mogła pojąć jak ktoś mógł tak skrzywdzić Kamila.. jej Kamila. Podczas, gdy Gruszka zarządził pięć minut przerwy Czauderna zauważył płaczącą Marysię. Bez zastanowienia podbiegł do dziewczyny i gdy tylko kucnął przed nią, pocałował jej splecione dłonie.
-Ej, słońce, co jest? - zapytał.
-Trzeba być naprawdę kompletnym idiotą, żeby wkręcić kogoś w ciążę, spieprzyć pierdyliard kilometrów stąd, a potem napisać, że to była ściema, bo chciało się na tym kimś odegrać..
-Słońce, o czym ty mówisz?
-O tej idiotce, która jeszcze dziś piła ze mną kawę w mojej własnej kuchni. Pogadamy o tym kiedy indziej, dobrze? Nie mam siły, ani ochoty na to teraz.. Leć już.

Trening trwał jeszcze pół godziny. Na ostatnie dziesięć minut Mańka usłyszała za sobą kroki. Spojrzała w tył i ujrzała Wolską.
-Masz czelność jeszcze tu przychodzić? - zadrwiła.
-Chcę dokończyć swoją misję. - usiadła obok studentki. - Ja zawsze dostaję tego, czego chcę, więc i teraz tak musi być.
Po ostatnich ćwiczeniach Kwasowski razem z Czauderną podeszli do dziewczyn, a zaraz za nimi pojawili się Feru, Orzech i Pepe.
-Po co ty tu jeszcze jesteś? - zapytał Kamil.
-O, hej, Przemek! - Wolska wyszczerzyła się w stronę młodszego libero.
-Wy się znacie?
-Tak. Poznałam Przemka dziś u Mańki. Prawie piłam kawę jak wychodził z sypialni.
Brzeska, a razem z nią Czauderna, pomyśleli jedno. "Już nie żyję".

Siedzieli w trójkę w kamilowym salonie.. Mańka, Czauder i Kwasowski. Jeszcze nigdy w życiu cisza nie była tak niezręczna. Dziewczyna modliła się, żeby libero przyjął taką samą wersję wydarzeń.
-Jesteście razem? - zapytał nagle przyjmujący siadając w fotelu naprzeciw dwójki.
-Nie. - odpowiedzieli zgodnie.
-W takim razie macie romans?
-Nie. - znów odpowiedź padła równocześnie.
-Mańka.. wiesz jak między nami teraz jest, Doskonale pamiętasz o czym ostatnio rozmawialiśmy. Wiem, co ty czujesz i ty wiesz, co czuję ja, no ale do cholery!
-Kamil! Usiądź i posłuchaj mnie. - szatynka uniosła się. - To co jest między mną a Przemkiem nie powinno się w ogóle obchodzić, Jesteśmy przyjaciółmi, ale czuję się jakbyś trzymał mnie pod kloszem! I nie próbuj zaprzeczać. - zwróciła uwagę, gdy przyjmujący chciał coś powiedzieć. -  Mnie i Przemka nie łączy nic oprócz stosunków czystko koleżeńskich. To co powiedziała ta idiotka jest jedną wielką ściemą! Czauder był u mnie, ale do niczego między nami nie doszło.
Kamil zamilkł. Zrobiło mu się głupio, że uwierzył dziewczynie, która sama go kiedyś oszukała. Westchnął głośno, a chwilę później wstał, podszedł do szafki pod telewizorem i wyciągnął z niej butelkę whisky.
-O nie, nie, kolego. - Czauderna wyciągnął z ręki kolegi szklane naczynie. - Ty teraz idziesz spać, a ja odwiozę Mańkę do domu.
-Masz rację.

Po kilku minutach Czauderna razem z Brzeską wyszli z mieszkania Kamila. Postanowili, że pojadą jeszcze na jakiś obiad, bo libero po treningu nic nie jadł. Udali się do galerii i wybrali jedną z restauracji na drugim piętrze.
-Nieładnie tak kłamać, wiesz? - zapytał ze śmiechem.
-Miałam mu powiedzieć prawdę?
-Może..
-Przemek. - przerywa mu. - To miał być związek bez zobowiązań. Chodziło tylko o seks. Ja, tak samo jak ty, mam potrzeby. Nie jesteś dla mnie już tylko przyjacielem, jesteś kimś więcej, ale nie potrafię się teraz z nikim związać na stałe. Nie po tym, co zrobił mi Marcin. I nie mogę teraz ranić Kamila.
-Będę czekał. - wziął jej drobne dłonie w swoje. - Tylko obiecaj mi, że będziesz pamiętać.
-Obiecuję.
-Za tydzień kończymy sezon.. Wyjeźdźmy gdzieś. - wypalił nagle.
-Zwariowałeś? Z resztą czekaj, jeźdźmy już do domu, to nie jest odpowiednie miejsce na takie rozmowy.

Zapłacili za obiad, a następnie udali się do samochodu libero.
-Do mnie czy do ciebie? - zapytał, kładąc dłonie na kierownicy.
-Do mnie. Ta idiotka przyjdzie po walizkę.
Po dwudziestu minutach znajdowali się już w salonie Mańki. Dziewczyna zaparzyła herbatę malinową i usiadła koło siatkarza.
-Porozmawiajmy. - powiedział cicho.
-Ja zacznę. Przemek, ja ci nigdy niczego nie obiecywałam. To miał być związek bez zobowiązań, tylko seks. Nie zakochuj się we mnie.
-Za późno... - spojrzał na szatynkę. - Za późno, Mań. Rozkochałaś mnie w sobie, ale ja doskonale cię rozumiem. Zostawmy wszystko tak jak było do tej pory. Nie zmieniajmy nic. Jeśli ty poczujesz coś więcej powiesz mi, dobrze?
-Dobrze.


*

Witam :)
Udało się dziś. Kiedy kolejny? Nie pytajcie, bo nie wiem ;)
A jutro postaram się coś wrzucić na Władeczka :)

empty space.

5 komentarzy:

  1. ale jędza z tej Izy, wpieprzyłabym jej! -.-
    zakochał się? ojj.. boję się, że się teraz pokomplikuje..:/
    ale i tak czekam na kolejny!! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. z niecierpliwością czekam na dalszą część

    OdpowiedzUsuń
  3. I kto tu gra na emocjach! Dlaczego ona nie może z nim być! Mańka powinna być z Przemkiem. Koniec. Kropka. Finito.
    Jak tego nie zmienisz to przyjadę, a wiesz, że za nie długo będę nie daleko..

    ps. dodaj 10!
    pss. dodaj 1!

    OdpowiedzUsuń