niedziela, 26 kwietnia 2015

dziesiątka

Czauderna delikatnie złapał twarz Mańki w swoje dłonie i złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Zapewne wszystko skończyłoby się po chwili w sypialni, ale ktoś przerwał im tę chwilę przyjemności niespodziewaną wizytą. Przemek wstał i poszedł otworzyć drzwi.
-Zadowolona? - zapytał blondynki.
-Nie do końca... ale to nie wszystko i jeszcze zobaczycie.. - zaśmiała się, chwyciła walizkę i wyszła
z mieszkania.
Libero wrócił do salonu i usiadł obok dziewczyny obejmując ją ramieniem.
-Wracając do naszej rozmowy w galerii... Moi rodzice mają domek nad morzem. Wyjedźmy
na kilka dni. Sezon kończy się za tydzień, a przyda nam się odpoczynek.
-Przecież się zorientują, że nas nie ma.. Dziwnym trafem obojga..
-Zawsze możemy naściemniać. Ja powiem, że pojechałem do Gdańska, ty, że jesteś u jakiejś znajomej, kuzynki, ciotki, Bóg wie kogo, gdzieś indziej...
-To się nie uda, Przemek..
-Jak się chce to można zrobić wszystko. No kotek.. nie daj się prosić.
-Kiedy? - Mańka spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu.
-Choćby nawet po ostatnim meczu.
-No to na co czekasz? Jedź i się pakuj, bo pewnie nie zdążysz.

BBTS zajął trzynastą pozycję w tabeli. Sezon nie należał do udanych jednak nie wolno było zarzucić im poddania się bez walki. Tydzień później opuszczali już Bielsko. Była czternasta. Przy dobrych wiatrach w Sopocie Gdańsku powinni być na dwudziestą. Zaraz po odpaleniu samochodu Mańka sięgnęła w kierunku radia, a po chwili z głośników popłynęło Do I wanna know Arctic Monkeys. Zsunęła z głowy na nos okulary przeciwsłoneczne i głośno się zaśmiała.
-Jesteś szalony, wiesz?
-Jestem szalony, bo cię kocham? - spojrzał z uśmiechem na studentkę.
-Przemek, ustalmy coś. Tu nie ma miejsca na miłość.
-Jeszcze nie ma. - wyszczerzył się w stronę Mańki, jego prawa dłoń wylądowała na jej udzie,
a chwilę później wcisnął mocniej pedał gazu.

Obudziła się na kilka minut po dziewiątej wtulona w jego ciało. Naga. Jak zwykle. Doskonale wiedziała, że muszą to zakończyć. Najlepiej jak najszybciej. Wiedziała też, że nie będzie to łatwe. Bała się o Kamila... Jego stan w ostatnich dniach nie był najlepszy, a ona wyjechała. Po prostu wyjechała.
Odwróciła głowę. Spojrzała na siatkarza. Spał. Delikatnie ułożyła swoją głowę na jego lewej piersi, a rękę ulokowała na brzuchu libero. Głośno westchnęła. Cała ta sytuacja nieco ja przytłaczała.
Czauderna stał się ważną częścią jej życia, jednak nie mogła ryzykować utratą takiej osoby jak Kamil. To Kwasowski był w najgorszych momentach jej życia. To Kwasowski czuwał na nią, gdy było źle. To Kwasowski wspierał ją, gdy sobie z czymś nie radziła.
Po piętnastu minutach rozmyślań poczuła ruch ze strony Przemka. Poruszył się delikatnie i jeszcze bardziej przyciągnął do siebie dziewczynę.
-Dobrze mi tu z tobą, wiesz? - uśmiechnął się.
-Wiesz, że musimy to zakończyć?
-Dlaczego?! - zmienił pozycję na siedzącą i uniósł głos.
-Nie krzycz. - upomniała go. - Bo wreszcie ktoś się zorientuje, a ja nie chcę wyjść na pustą pannę, która włazi sportowcom do łóżka.
-Sportowcom?
-Przyjaźnię się z Kamilem. Wiesz co taka Wolska może naopowiadać po Bielsku?
-Nie jesteś taka.
-Za niedługo mogę taką zostać...

Siedziała na piasku gdańskiej plaży. Chłodna woda morska co chwilę dotykała jej stóp, powoli wschodziło słońce. Ramieniem opierała się o ramię Przemka. Nie wiedziała jak zacząć rozmowę, a cisza już jej lekko ciążyła. Po chwili wstała i po prostu odeszła. Libero uczynił to samo i szybko podbiegł do Mańki.
-Co jest? - zapytał ją chwytając za rękę, czym zmusił ją do zatrzymania.
-To wszystko mnie przytłacza. - wyszeptała opierając głowę o jego klatkę piersiową.
-Mań...
-Tkwimy w jakimś cholernym pakcie, wróciła Iza, Kamil chyba potrzebuje jakiegoś terapeuty.. Przemek, ja nie mogę tak żyć..
-Mieliśmy odpoczywać, a nie zamartwiać się problemami.. Nie myśl o tym przez te kilka dni.. Nie myśl o niczym. Chyba dobrze ci ze mną skoro tu jesteś.
-Nawet nie wyobrażasz sobie jak dobrze.
Spojrzała w te cholernie niebieskie tęczówki chłopaka. Widziała w nich jakiś ból. Zbliżyła twarz do jego twarzy i delikatnie pocałowała.
-Zawsze będziesz dla mnie kimś więcej...
-To dlaczego nie możemy spróbować?
-Bo nie jesteśmy odpowiednimi dla siebie ludźmi... - powiedziała z zawahaniem.
-Mańka, błagam cię, przestań pieprzyć.
-Ja mówię, nie pieprzę.
-Kochaj.. - szepnął.
-Co?
-Zaraz będziemy się kochać. - stwierdził jak gdyby nic i zaczął rozpinać bluzę dziewczyny.
-Czauderna! Ja ci tu poważnie mówię..!
-Ja też mówię poważnie. Jak najbardziej poważnie. Będziemy uprawiać namiętny seks na plaży przy wschodzie słońca.
-Jesteś stuknięty.
-Też cię kocham.
-Ja ciebie nie kocham! - tupnęła nogą, ale zaraz została porwana w silne ramiona siatkarza.
-Jeszcze nie, skarbie.


*

ech, słodko. czas to zmienić!
Dodaję nieco krótszy, bo ktoś tu mnie zmusił, tak, Win, mówię o Tobie, do wrzucenia
jedynki na Wojciecha.. a i tak nie wiem czy się wyrobię :p
Sytuacja dnia wczorajszego zmusiła mnie do napisania czegoś takiego..

stej in tacz!
empty.


piątek, 10 kwietnia 2015

dziewiątka

Razem z Izą weszły na halę i pierwsze co usłyszały to dźwięk odbijania piłek od parkietu. Wyszły z hallu i stanęły na korytarzu przy barierce, skąd miały doskonały widok na cały obiekt. Hala pod Dębowcem była naprawdę wspaniałą halą, jedną z lepszych na Podbeskidziu.
-Po co tak na serio chciałaś tu przyjechać? - Mańka odwróciła się w stronę Wolskiej.
-Chciałam spotkać się z Kamilem. Dziwne?
-Słuchaj. Po zakończeniu szkoły tak po prostu wyjechałaś. Urwałaś kontakt. Nie odpisywałaś na smsy, nie odbierałaś telefonu, a teraz nagle wróciłaś?
-Mańka, coś ci nie pasuje?
Brzeska wypuściła powietrze w płuc i spojrzała przed siebie. W tym momencie jej wzrok zatrzymał się na Przemku. Czauderna jakby wyczuł i szybko odwrócił się w jej stronę, nie kryjąc zdziwienia na widok jaki zastał. Posłał Mańce pytające spojrzenie, ale po chwili szeroko się uśmiechnął. W tym samym momencie w kierunku trybun wzrok posłał Kwasowski. Gdy tylko zorientował się, że to Marysia, rzucił szybkie "zaraz wracam" i wybiegł w kierunku dziewczyny.
-Mańka! - zawołał, gdy znajdował się w wystarczająco małej odległości.
-Kamil! - zapiszczała na widok przyjmującego Iza.
-Wolska?
-Kamiś! Jak dobrze cię widzieć.
-O nie, nie, nie. Drugi raz nie dam się wrobić...
-O czym wy mówicie? - bielszczanka stanęła z boku i przyglądała się rozmowie.
-Mańka, potem o tym pogadamy. A ty - zwrócił się do przyjezdnej. - zapomnij! Już nigdy w życiu mnie w nic nie wrobisz. To co zrobiłaś rok temu.. było ciosem poniżej pasa i lepiej, żebyś zniknęła mi z oczu.
Chwycił Mańkę za rękę i zszedł w kierunku boiska. Nie umknęło to uwadze Przemka, który nie zachował się jak Kamil na ich widok, jednak był troszkę zdziwiony. Kwasowski zatrzymał się przy jednym z krzesełek i przepuściwszy przodem Brzeską, usiadł.
-Wytłumaczysz mi to wszystko? - zapytała patrząc przed siebie.
-Tydzień po waszej maturze Iza przyjechała do mnie. Powiedziała, że jest w ciąży... ze mną. Wiesz co jest najgorsze? To, że z nią spałem.. Jeden, jedyny raz, kurwa, z nią spałem. - schował twarz w dłonie. - Stwierdziłem, że muszę wziąć odpowiedzialność za to co zrobiłem, ale ona wyjechała. Tak po prostu wyjechała. Nie odbierała telefonów, nie odpisywała na smsy, jej rodzicie nie chcieli mi powiedzieć, co się z nią stało. Miesiąc później dostałem list. W kopercie było zdjęcie usg... Opisała mi w tym liście wszystko. Na samym końcu kartki był małymi literami napisany tekst, którego nie zapomnę do końca życia.. "Tak naprawdę to nieźle cię wkręciłam, Kamilku.. Dziecko nie jest twoje. Wiesz dlaczego to zrobiłam? By się na tobie zemścić. Za co? Za to, że tak uganiałeś się za tą idiotką, a nie zwracałeś uwagi na mnie..". - zakończył.
Mańka nic nie powiedziała. Po prostu wstała i mocno przytuliła Kwasowskiego.
-To był najgorszy miesiąc mojego życia..
-Dlaczego ty mi tego nie powiedziałeś... Spokojnie, już wszystko się wyjaśniło.

Na treningu Kamil dawał z siebie dwieście procent, co nie uszło uwadze trenera i przyjmujący został kilkakrotnie pochwalony. Mańka nadal siedziała na plastikowym krzesełku w sektorze numer dwa. Płakała. Nie mogła pojąć jak ktoś mógł tak skrzywdzić Kamila.. jej Kamila. Podczas, gdy Gruszka zarządził pięć minut przerwy Czauderna zauważył płaczącą Marysię. Bez zastanowienia podbiegł do dziewczyny i gdy tylko kucnął przed nią, pocałował jej splecione dłonie.
-Ej, słońce, co jest? - zapytał.
-Trzeba być naprawdę kompletnym idiotą, żeby wkręcić kogoś w ciążę, spieprzyć pierdyliard kilometrów stąd, a potem napisać, że to była ściema, bo chciało się na tym kimś odegrać..
-Słońce, o czym ty mówisz?
-O tej idiotce, która jeszcze dziś piła ze mną kawę w mojej własnej kuchni. Pogadamy o tym kiedy indziej, dobrze? Nie mam siły, ani ochoty na to teraz.. Leć już.

Trening trwał jeszcze pół godziny. Na ostatnie dziesięć minut Mańka usłyszała za sobą kroki. Spojrzała w tył i ujrzała Wolską.
-Masz czelność jeszcze tu przychodzić? - zadrwiła.
-Chcę dokończyć swoją misję. - usiadła obok studentki. - Ja zawsze dostaję tego, czego chcę, więc i teraz tak musi być.
Po ostatnich ćwiczeniach Kwasowski razem z Czauderną podeszli do dziewczyn, a zaraz za nimi pojawili się Feru, Orzech i Pepe.
-Po co ty tu jeszcze jesteś? - zapytał Kamil.
-O, hej, Przemek! - Wolska wyszczerzyła się w stronę młodszego libero.
-Wy się znacie?
-Tak. Poznałam Przemka dziś u Mańki. Prawie piłam kawę jak wychodził z sypialni.
Brzeska, a razem z nią Czauderna, pomyśleli jedno. "Już nie żyję".

Siedzieli w trójkę w kamilowym salonie.. Mańka, Czauder i Kwasowski. Jeszcze nigdy w życiu cisza nie była tak niezręczna. Dziewczyna modliła się, żeby libero przyjął taką samą wersję wydarzeń.
-Jesteście razem? - zapytał nagle przyjmujący siadając w fotelu naprzeciw dwójki.
-Nie. - odpowiedzieli zgodnie.
-W takim razie macie romans?
-Nie. - znów odpowiedź padła równocześnie.
-Mańka.. wiesz jak między nami teraz jest, Doskonale pamiętasz o czym ostatnio rozmawialiśmy. Wiem, co ty czujesz i ty wiesz, co czuję ja, no ale do cholery!
-Kamil! Usiądź i posłuchaj mnie. - szatynka uniosła się. - To co jest między mną a Przemkiem nie powinno się w ogóle obchodzić, Jesteśmy przyjaciółmi, ale czuję się jakbyś trzymał mnie pod kloszem! I nie próbuj zaprzeczać. - zwróciła uwagę, gdy przyjmujący chciał coś powiedzieć. -  Mnie i Przemka nie łączy nic oprócz stosunków czystko koleżeńskich. To co powiedziała ta idiotka jest jedną wielką ściemą! Czauder był u mnie, ale do niczego między nami nie doszło.
Kamil zamilkł. Zrobiło mu się głupio, że uwierzył dziewczynie, która sama go kiedyś oszukała. Westchnął głośno, a chwilę później wstał, podszedł do szafki pod telewizorem i wyciągnął z niej butelkę whisky.
-O nie, nie, kolego. - Czauderna wyciągnął z ręki kolegi szklane naczynie. - Ty teraz idziesz spać, a ja odwiozę Mańkę do domu.
-Masz rację.

Po kilku minutach Czauderna razem z Brzeską wyszli z mieszkania Kamila. Postanowili, że pojadą jeszcze na jakiś obiad, bo libero po treningu nic nie jadł. Udali się do galerii i wybrali jedną z restauracji na drugim piętrze.
-Nieładnie tak kłamać, wiesz? - zapytał ze śmiechem.
-Miałam mu powiedzieć prawdę?
-Może..
-Przemek. - przerywa mu. - To miał być związek bez zobowiązań. Chodziło tylko o seks. Ja, tak samo jak ty, mam potrzeby. Nie jesteś dla mnie już tylko przyjacielem, jesteś kimś więcej, ale nie potrafię się teraz z nikim związać na stałe. Nie po tym, co zrobił mi Marcin. I nie mogę teraz ranić Kamila.
-Będę czekał. - wziął jej drobne dłonie w swoje. - Tylko obiecaj mi, że będziesz pamiętać.
-Obiecuję.
-Za tydzień kończymy sezon.. Wyjeźdźmy gdzieś. - wypalił nagle.
-Zwariowałeś? Z resztą czekaj, jeźdźmy już do domu, to nie jest odpowiednie miejsce na takie rozmowy.

Zapłacili za obiad, a następnie udali się do samochodu libero.
-Do mnie czy do ciebie? - zapytał, kładąc dłonie na kierownicy.
-Do mnie. Ta idiotka przyjdzie po walizkę.
Po dwudziestu minutach znajdowali się już w salonie Mańki. Dziewczyna zaparzyła herbatę malinową i usiadła koło siatkarza.
-Porozmawiajmy. - powiedział cicho.
-Ja zacznę. Przemek, ja ci nigdy niczego nie obiecywałam. To miał być związek bez zobowiązań, tylko seks. Nie zakochuj się we mnie.
-Za późno... - spojrzał na szatynkę. - Za późno, Mań. Rozkochałaś mnie w sobie, ale ja doskonale cię rozumiem. Zostawmy wszystko tak jak było do tej pory. Nie zmieniajmy nic. Jeśli ty poczujesz coś więcej powiesz mi, dobrze?
-Dobrze.


*

Witam :)
Udało się dziś. Kiedy kolejny? Nie pytajcie, bo nie wiem ;)
A jutro postaram się coś wrzucić na Władeczka :)

empty space.

wtorek, 7 kwietnia 2015

ósemka

-Została nam jeszcze do zrobienia dziara. Papierosy odpuścimy. - zaśmiał się cicho.
-A wiesz, że chciałam kiedyś zrobić sobie tatuaż? Coś małego, lekkiego. Ale nie doszło do skutku.
-Dlaczego?
-W sumie to nie wiem.. Trochę stchórzyłam, potem doszłam do wniosku, że to musi być przemyślana decyzja.
Zamilkli. Oboje przymknęli swoje oczy i delektowali się chwilą. Mańka doskonale wiedziała, że zaraz musi iść i zakończyć te przyjemności. Jeszcze mocniej wtuliła się w siatkarza i wdychała jego perfumy.

Następne dni były coraz bardziej męczące. Egzaminy. Każdej doby Mańka spędzała całe popołudnie i wieczór na naukę. Przez około tydzień nie spotykała się z nikim, kursowała między mieszkaniem a uczelnią. Szybkie śniadanie, zajęcia, powrót do domu, nauka i sen. Tak wyglądały jej ostatnie dni.

-Hej, słońce. Jak egzamin? - zapytał zaraz po odebraniu telefonu Przemek.
-Poszło. - powiedziała wesoło. - Wydaje mi się, że będzie dobrze, ale wolę narazie nie zapeszać.
-Widzimy się wieczorem?
-A mam inne wyjście? - zaśmiała się.
-Hm.. zastanówmy się. Nie. Będę o dwudziestej. Kupię po drodze jakieś wino.

W mieszkaniu Mańki pojawił się grubo po ustalonej godzinie. Wreszcie studentka usłyszała tak upragniony dźwięk dzwonka. Otwarła drzwi i ujrzała za nimi zmachanego Przemka z włosami w nieładzie i niedbale zarzuconą na siebie kurtką.
-Przepraszam. - powiedział skruszony. - Trening się przeciągnął, byłem jeszcze w sklepie, a na dodatek tak okropnie leje!
-Już myślałam, że nie przyjedziesz..
-Ja bym nie przyjechał? - zaśmiał się cicho, przyciągając szatynkę do siebie. - Ja? Tęskniłem.
-Przemek! Jesteś cały mokry!
-Mogę wziąć u ciebie prysznic? Tak się do ciebie spieszyłem, że nie wziąłem na hali.
-Do tego jeszcze śmierdzisz. Wiesz, gdzie łazienka. Ręczniki w górnej półce.
-Obawiam się, że mogę się zgubić, a ręczników nie znaleźć.. Może mi pomożesz i pójdziesz ze mną?
-Ładnie to sobie wymyśliłeś, jednak będziesz musiał poradzić sobie sam. Ja idę dokończyć kolację.

Brzeska wróciła do kuchni, a Czauderna udał się do łazienki. Po kilku minutach dała głośniej telewizor, ustawiony na kanale muzycznym. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy usłyszała piosenkę, którą ostatnio śpiewał jej libero.
-Wolności swej dziś daj mi część.. nie ufam ci.. - zanuciła.
-Ale lubię twoje włosy.. - nagle pojawił się za nią Przemek.
-Już? Szybki jesteś.
-Jak chcę to potrafię. - już chciał przytulić się do dziewczyny, ale ta odwróciła się do niego przodem, więc ułożył tylko dłonie na kuchennym blacie, zamykając ją między ramionami.
Zmierzyła go z góry na dół. Stał przed nią tylko w białym ręczniku owiniętym wokół pasa. Po jego torsie spływały jeszcze kropelki wody, a włosy były zmierzwione.
-Mogłeś się chociaż ubrać. - zauważyła.
-Jaki w tym sens? - zaśmiał się. - Nie no, tak serio to nie wziąłem ciuchów z torby.

Zjedli w ciszy kolację, a następnie usiedli na kanapie z winem i włączyli zdjęcia z dzieciństwa Mańki. Brzeska zaczęła opowiadać Przemkowi o swojej rodzinie, o tym co robiła przed poznaniem go. Później libero podłączył swojego tableta i Marysia doznała szoku.
-Ty miałeś kręcone włosy?! - zaczęła się śmiać.
-Jakbyś nie zauważyła dalej mam.
-Mogę mieć do ciebie prośbę?
-Jaką?
-Zapuść włosy na takie jakie miałeś tu.. Błagam. Wyglądałeś tak słodko...
-Mań.. To było trzy lata temu..
-Ale serio... - pogłaskała go po policzku i zrobiła minę kota ze shreka.
-Potrafisz mnie podejść, wiesz? - pociągnął dziewczyną i usadził na swoich kolanach.
-Wiem.
-W ogóle.. Jak z tymi egzaminami?
-Dobrze. Mówiłam ci już. - szeroko uśmiechnęła się do siatkarza. - Stresik nadal trzyma, ale będzie dobrze. Musi być.
-Stresik? Wiesz.. Ja znam bardzo dobry sposób na odstresowanie się.
-Tak? Jaki? - zaczęła odpinać guziki jego kraciastej koszuli. - Chętnie skorzystam.

Spojrzała na budzik stojący obok łóżka. Ósma dwadzieścia dwie, a ktoś natarczywie dzwonił dzwonkiem do drzwi.
-Nie otwieraj.. - poprosił Czauderna przyciągając szatynkę mocniej do siebie.
-Nie mam zamiaru.
Ktoś na zewnątrz nie dawał jednak za wygraną. Dzwonienie przerodziło się w pukanie, a później walenie do drzwi. Mańka westchnęła głośno. Usiadła na skraju łóżka i sięgnęła po granatowo czerwoną koszulę w kratę Przemka, którą już po kilku sekundach zapinała na sobie. W drodze pozbierała ich ubrania i wrzuciła do sypialni. Otworzyła drzwi i zamarła.
-Iza?
Wolska była jedną z koleżanek Mańki jeszcze z czasów liceum. Ich relacje nie były najlepsze, ale poprawne. Po maturach Iza wyjechała do Bydgoszczy i ich kontakt się urwał.
-Cześć..
-Co ty tu robisz? - studentka nie kryła zdziwienia.
-Wróciłam do Bielska.. Na stałe.. - dopiero teraz Brzeska zauważyła ogromną walizkę stojącą za blondynką. - Mogłabym się u ciebie zatrzymać na kilka dni?
-Yy.. Jasne! Wchodź. Rozgość się, ja zaraz wracam.
Mańka wpadła jak burza do swojego pokoju i zaczęła się ubierać.
-Przemek, wstawaj! - zaczęła budzić libero.
-Chodź tu do mnie..
-Przestań. Czasu nie ma. Mamy gościa...
-Kamil?! - wystraszył się.
-Nie, ale wielkość problemu jest porównywalna.
-Kto?! - libero aż usiadł na łóżku.
-Koleżanka z liceum. Módl się tylko, żeby nie wygadała Kamilowi, że cię tu widziała.
Zostawiła siatkarza w sypialni i wróciła do kuchni.
-No to opowiadaj. Co się takiego wydarzyło, że wracasz? - postawiła przed sobą trzy kubki i sięgnęła po kawę.
-Wszystko zaczęło się sypać.. Rozstałam się z Dominikiem, nie ma szans na powrót. Wracam tu.
W tym momencie w drugiej części mieszkania wyszedł libero. Przywitał się i zniknął za drzwiami łazienki.
-A co to za ciacho..? - zapytała.
-Mój przyjaciel, Przemek. Nocował dziś u mnie.
-Eche, tak się to teraz nazywa. To dlaczego w takim razie otworzyłaś mi drzwi w męskiej koszuli? Zapewne jego koszuli.
Spaliła w tym momencie buraka.
-Pogadamy o tym później.
-A co u Kamila? - poruszyła temat osoby, z którą aktualnie Mańka miała nienajlepsze stosunki.
-Tak ogólnie.. To wszystko w porządku.. Dalej gra, Tu w Bielsku. W tamtym sezonie dostali się do PlusLigi..
-Dobra, Mań.. - w tym momencie do kuchni wszedł Przemek. - Ja lecę na trening.
-Zrobiłam ci kawę.. Nawet nie wypijesz?
-Wybacz, słońce, ale jak się spóźnię, Piotrek mnie zabije. Pa!
Studentka poszła zamknąć za Przemkiem drzwi i po chwili wróciła do koleżanki.
-Sportowiec?
-Siatkarz.
-Kolejny?
-Gra z Kamilem w jednej drużynie. Można powiedzieć, że to właśnie Kwasu nas poznał.
-I dalej twierdzisz, że to tylko przyjaciel? Proszę cię, nie wciskaj mi kitu. Jestem pewna, że spaliście ze sobą.

Przyjazd Izy nie wróżył nic dobrego. Zaczęło się niewinnie. Najpierw próbowała wyciągnąć z Mańki co tak naprawdę łączy ją z Czauderem. Później wymyśliła, że chciałaby się spotkać z Kamilem i żeby Brzeska jechała z nią na jego trening.. I właśnie tam zaczęła się fala niefortunnych zdarzeń...

*

Dzieńdobrek :)
Dziś tak. Co sądzicie o Izie? Namiesza?

Ostatnio znalazłam w necie zdjęcie Czaudera sprzed kilku lat w dłuższych włosach.. i tak mnie jakoś naszło, bo wyglądał w nich mega słodko :D kurr.. instynkt hotki mi się włącza ;c

Pees! Dodałam opcję 'reakcje'. Pod każdym rozdziałem jest 'podoba mi się' i ;nie podoba mi się'
Jeśli byłybyście na tyle miłe :)
przypominam o ankiecie po lewej stronie :)

empty space.