sobota, 21 marca 2015

szóstka

Powoli podniosła powieki. Znajdowała się w ciemnym pokoju. Rolety w oknach były niedokładnie zasłonięte, a promienie słońca delikatnie wpadały do pomieszczenia. Coś Mańce nie grało. Dopiero po chwili zorientowała się, że jej głowa spoczywa na klatce piersiowej. Nagiej, męskiej klatce piersiowej. Odwróciła głowę i ujrzała spokojną twarz Przemka. Spał. Uśmiechał się lekko przez sen, coś się mu śniło. Delikatnie poruszyła się, na co Czauderna przyciągnął ją bardziej do siebie.
Nie miała wyrzutów sumienia. Dobrze wiedziała co zrobili. Nie mogła zwalić tego na alkohol. Wypiła przecież tylko jedną lampkę wina. Nie miała poczucia winy, które właśnie w tym momencie powinno się pojawić.
-Dzień dobry, kochanie... - libero wymruczał do ucha studentki, a ją mimowolnie przeszedł dreszcz.
-Co my zrobiliśmy? - zapytała spokojnie, choć znała odpowiedź.
-Spędziliśmy cudowną noc.
Westchnęła głośno.
-Żałujesz?
-Nie. - odpowiedziała, splatając ich dłonie razem. - Jak teraz będzie?
-Mań... - szepnął, a dziewczyna spojrzała na niego. - Nie wiem czy to odpowiedni moment, ale trudno. Kocham cię i chcę spróbować. Jeśli tylko dasz mi szansę...
-Przemek, ja sama nie wiem... Teraz mam tyle problemów na głowie.. A największym jest Kamil. Daj mi czasu..
-Będę czekał ile trzeba..
-Ale nie powiem.. Było bardzo ciekawie... - wyszczerzyła się w jego stronę.
-Zawsze możemy to powtórzyć.

Następne dni były bardzo męczące. Kamil się nie odzywał, a Włodarczyk wrócił do Bełchatowa i nawet się nie pożegnał. Wielkimi krokami zbliżała się sesja. Nauka coraz bardziej przytłaczała Marysię. Jedyną odskocznią były spotkania z libero.
Nadszedł poniedziałek. Wykłady dziewczyna zaczynała dopiero o jedenastej. Spokojnie ogarnęła wszystko w mieszkaniu i piętnaście minut po dziesiątej wyruszyła na zajęcia. Bez pośpiechu dotarła na uniwersytet kwadrans przed czasem, więc najpierw udała się do bufetu po kawę, a następnie ruszyła w stronę sali. Ledwo zdążyła usiąść na swoim stałym miejscu, a już ktoś ją zaatakował.
-Dzień dobry, kochanie. - usłyszała cichy głos za sobą.
-Co ty tu robisz? - zdziwiła się na widok siatkarza.
-Yy.. uczę się? Czasem się tu trzeba pojawić, a że Piotrek odwołał dziś oba treningi.. Masz jakieś plany na popołudnie? O której kończysz?
-Punkt trzynasta wychodzę stąd. Kawa w Analogu?
-Myślałem, że może zrobię obiad.. i.. wpadniesz.. Co ty na to?
-Będę o wpół do drugiej.

Po chwili pożegnała się z Czauderną i libero udał się na swoje zajęcia. Zaraz po odejściu Przemka, koło Mańki pojawiła się jedna z dziewczyn z jego grupy.
-Znasz Przemka?! - naskoczyła.
-Hej. Ciebie też miło widzieć. - odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem.
-Mańka! Odpowiedz!
-Nawet jeśli?
-Jezu, błagam. Poznaj mnie z nim. Błagam cię!
-Przykro mi, ale Przemek już kogoś ma.
-Jak to...?
Tak. Jest szczęśliwy. - zapewniła uśmiechając się.

Dlaczego skłamała? Sama nie wiedziała. Gdy Paulina wyjechała z prośbą, Mańka poczuła ukłucie w sercu. Ostatnimi dniami studentka coraz częściej zastanawiała się nad tym, co powiedział Przemek po ich wspólnej nocy. Czy on naprawdę ją kochał? Czy tylko tak to powiedział? A co jeśli i ona była tylko zabawką? Przelotną znajomością? Jeśli to o czym ją zapewniał - że skończył ze zmienianiem dziewczyn jak rękawiczki gdy tylko ją poznał, było ściemą? Nie. Wolała się nad tym teraz nie zastanawiać. Chciała wyjaśnić kilka spraw z Kamilem. A czy ona kochała libero? Coś do niego czuła, ale to nie była miłość. Zauroczenie? Być może.
Na kilka minut przed czasem zadzwoniła do drzwi mieszkania numer czterdzieści siedem. Po kilku sekundach otworzył jej Czauderna w fartuszku kucharskim.
-Cześć, kochanie. - powiedział czule, po czym pocałował szatynkę.
Zdziwiła się, ale odwzajemniła pocałunek. Był on taki.. pełny tęsknoty? Tak. Libero przelał w nim wszystkie swoje emocje.
-Może najpierw obiad? Potem przyjemności..
-Ech.. No dobra. - przystaje na propozycję siatkarz.

Czekał na Marysię. Minął ponad tydzień odkąd widział ją ostatni raz. Chciał z nią poważnie pogadać. Wiedział, że słyszała jego rozmowę z Wojtkiem i nie mógł zostawić tego bez wyjaśnienia. Następnego dnia mieli zagrać ze Skrą i musiał załatwić to przed meczem.
Umówili się na siedemnastą w mieszkaniu przyjmującego. Studentka pojawiła się punktualnie. Kamil otworzył jej drzwi i powitał delikatnym uśmiechem. Po kilku minutach siedzieli już na
salonowej kanapie.
-Słyszałaś... - bardziej stwierdził niż zapytał.
-Słyszałam. Kamil, ja nie mogę tego odwzajemnić. Te wszystkie lata mi na to nie pozwalają.
-Rozumiem. To znaczy nie. Nie rozumiem. Jak możesz pozwolić na takie zbliżenie ze strony Przemka? Po tym, co zrobił Marcin. Znacie się ledwo miesiąc, Mania..
I co? Miała mu w tym momencie powiedzieć, że spędziła z Czauderną noc? Oczywiście, że nie. To musiało pozostać tylko między nią a Czauderem.
-Kamil... ja cię kocham, ale jako przyjaciela. Zawsze będziesz dla mnie kimś ważnym..


*

Przepraszam. Długość.. nie powala jak na 2 tygodnie przerwy między rozdziałami.
Kompletnie wena mnie opuściła, a i szkoła daje się we znaki ://
Mam nadzieję, że po raz kolejny mi wybaczycie ;c

Rozdział zostawiam Wam. Jak oceniacie? Co na temat relacji Mań i Czaudera? :p

Ps. Na potrzeby opowiadania Przemek gra tylko w BBTSie, bo jak wiadomo, jest także podstawowym zawodnikiem BBTSu ATH w Młodej Lidze ;)
Apropos.. Dziś Młody BBTS ATH wygrał 3:0 z Kielcami ;3

Przypominam o ankiecie po lewej stornie ;)

empty space.





1 komentarz:

  1. Co, jak co... Ale rozdział jest cudowny! <3 Czekałam na niego tyle, że już myślałam że się w ogóle nie pojawi... Ale nie zwiodłam się. W końcu się pojawił. I tak bardzo się cieszę! :) Czekam na kolejną część z niecierpliwością i zapraszam do siebie: http://nostalgiczne-horyzonty.blogspot.com/

    Pozdrawiam i dużo weny życzę! :*

    OdpowiedzUsuń