Stała naprzeciwko Przemka z założonymi na piersiach rękami. Nie ukrywała swojego żalu. Ich układ miał pozostać tylko między nimi. Miał być ich tajemnicą. Przeszywała libero wzrokiem i miała wrażenie, że siatkarz jest przygnębiony.
-Dlaczego to zrobiłeś? - zapytała.
-Zapytał mnie wprost czy coś nas łączy.
-I to o, powiedziałeś mu, że ze sobą sypiamy?! Przemek, myślałam, że wchodząc w tej układ jasne jest, że wszystko zostaje między mną a tobą! Z resztą tak było powiedziane.
-Mań.. - podszedł do niej i złapał za dłonie, jednak studentka wyrwała je szybko. - On się domyślał. Nie mogłem tak dalej. Musiałem mu powiedzieć.
-Wiesz w jakim on stanie wczoraj do mnie przyszedł? Zdajesz sobie sprawę z tego,
co on przeszedł?! On mi wczoraj powiedział, że mnie kocha, rozumiesz to?
Czauder wlepił swoje niebieskie oczy w sylwetkę dziewczyny. Nie. Przecież tak się nie mogło stać. On nie mógł jej tego powiedzieć. Nie mógł wyznać jej tego, co czuje.
-Mańka.. ja mam nadzieję.. że.. co ty mu na to powiedziałaś?
-Nic mu na to nie powiedziałam. - spuściła głowę.
Podeszła do Przemka i oparła głowę na jego klatce piersiowej. Zaciągnęła się wonią jego perfum i pociągnęła nosem. W jej głowie kłębiły się teraz miliony myśli.
-Gdybym mogła tylko cofnąć czas..
-Żałujesz?
-Przemek.. To nie tak. Nie żałuję tych wszystkich chwil, bo było naprawdę wspaniale. Żałuję tylko, że to wszystko się tak skończyło.. Z nami koniec. Definitywny.
Rozpoczął się czerwiec. Pierwszy weekend tego miesiąca Brzeska razem z Kwasem spędzili na działce Ferensa. Wojciech zaprosił ich na ognisko, chcąc pożegnać się ze wszystkimi zawodnikami bielskiej drużyny, bo jego kontrakt nie został przedłużony. Mańka wiedziała, że na tej imprezie pojawi się także Czauderna.
Na bielskich Błoniach pojawili się jakoś przed dziewiętnastą. Na miejscu byli już prawie wszyscy. Brakowało tylko Uzależniającego. On zawsze się spóźniał. Mimo protestów gospodarza, od Mańka razu udała się do domu letniskowego, by pomóc Anecie, partnerce Wojtka.
Gdy kończyła przygotowywać sałatkę, za oknem mignęła jej wysoka postać. Wychyliła się i ujrzała oddalającą się w kierunku gości postać libero. Zaraz obok niego kroczyła szczupła dziewczyna, którą studentka doskonale znała. Poczuła ukłucie w sercu. Nie mógł tego zrobić.
-Mańka, wszystko okej? - zapytała z troską dziewczyna Ferego.
-Nie, znaczy.. wszystko w porządku. Musze iść do Kamila. Wybacz.
Wytarła pospiesznie dłonie w ciemny ręczniczek i wyszła z domku. Otwierając drzwi wpadła na zdenerwowanego Kwasowskiego.
-Widziałeś? - zapytała.
-Widziałem. Jedziemy do domu.
Zarzucił bluzę na ramiona dziewczyny i już chciał wyjść z ogródka, ale ktoś stanął na ich drodze. Oboje doskonale wiedzieli, że Przemek i Wolska zrobili to z premedytacją.
-Oo, cześć! - uśmiechnął się szeroko libero. - Poznajcie Izę, moją dzie..
-Czauder, nie rób z siebie idioty. - Kwasowski zmroził wzrokiem kumpla i chwytając Brzeską za rękę pociągnął w kierunku swojego samochodu.
Jaki Przemek miał w tym wszystkim cel? Co chciał osiągnąć tym, że przedstawił Wolską jako swoją dziewczynę? W ogóle: czy to była prawda czy tylko chęć zemsty?
Cały wieczór Brzeska spędziła w towarzystwie Kamil, paprykowych chipsów, pepsi z lodem i jakiegoś taniego romansidła. Telefon przyjmującego niemal wrzał od ilości nieodebranych połączeń i wiadomości. Ferens dobijał się do kumpla, by ściągnąć ich z powrotem na imprezę, jednak się mu to nie udało.
Minął kolejny miesiąc. Przez ten czas Marysia nie miała kontaktu z libero, a jej jedynym zajęciem była nauka do sesji. Poniedziałkowy poranek spedziła tak jak każdy inny dzień. Szybkie śniadanie, kawa, a potem całkowite pochłonięcie przez podręczniki. Ten poniedziałek niczym by się nie różnił...
Będę o 20 :*
Wiadomość od Czauderny wyprowadziła ją z równowagi. Przecież "miał" Izę. Nie mogli od tak pójść do łóżka! Zjawił się punktualnie. Zaraz na wejściu porwał ją w swe ramiona i jak gdyby nigdy nic zaczął całować kierując się w stronę sypialni.
-Nie! - krzyknęła. - Nie możemy.
*
Krótko, krócej, najkrócejnajkrócej.
To noja dewiza względem tego opowiadania.
Wybaczcie, ale tu już tak będzie.
Tak, wiem, Win. Każę Ci tak długo czekać, a potem dostejesz taki chłam, który jest krótszy od odcinka Kęty-Bielsko...
Trójeczka na Idealnych :p
Pees. Nie ma mnie 3 dni. Brak dostępu do neta. Całkowite odmóżdżenie. Nadrobię wszystko u Was jak wrócę.
Em.
Na bielskich Błoniach pojawili się jakoś przed dziewiętnastą. Na miejscu byli już prawie wszyscy. Brakowało tylko Uzależniającego. On zawsze się spóźniał. Mimo protestów gospodarza, od Mańka razu udała się do domu letniskowego, by pomóc Anecie, partnerce Wojtka.
Gdy kończyła przygotowywać sałatkę, za oknem mignęła jej wysoka postać. Wychyliła się i ujrzała oddalającą się w kierunku gości postać libero. Zaraz obok niego kroczyła szczupła dziewczyna, którą studentka doskonale znała. Poczuła ukłucie w sercu. Nie mógł tego zrobić.
-Mańka, wszystko okej? - zapytała z troską dziewczyna Ferego.
-Nie, znaczy.. wszystko w porządku. Musze iść do Kamila. Wybacz.
Wytarła pospiesznie dłonie w ciemny ręczniczek i wyszła z domku. Otwierając drzwi wpadła na zdenerwowanego Kwasowskiego.
-Widziałeś? - zapytała.
-Widziałem. Jedziemy do domu.
Zarzucił bluzę na ramiona dziewczyny i już chciał wyjść z ogródka, ale ktoś stanął na ich drodze. Oboje doskonale wiedzieli, że Przemek i Wolska zrobili to z premedytacją.
-Oo, cześć! - uśmiechnął się szeroko libero. - Poznajcie Izę, moją dzie..
-Czauder, nie rób z siebie idioty. - Kwasowski zmroził wzrokiem kumpla i chwytając Brzeską za rękę pociągnął w kierunku swojego samochodu.
Jaki Przemek miał w tym wszystkim cel? Co chciał osiągnąć tym, że przedstawił Wolską jako swoją dziewczynę? W ogóle: czy to była prawda czy tylko chęć zemsty?
Cały wieczór Brzeska spędziła w towarzystwie Kamil, paprykowych chipsów, pepsi z lodem i jakiegoś taniego romansidła. Telefon przyjmującego niemal wrzał od ilości nieodebranych połączeń i wiadomości. Ferens dobijał się do kumpla, by ściągnąć ich z powrotem na imprezę, jednak się mu to nie udało.
Minął kolejny miesiąc. Przez ten czas Marysia nie miała kontaktu z libero, a jej jedynym zajęciem była nauka do sesji. Poniedziałkowy poranek spedziła tak jak każdy inny dzień. Szybkie śniadanie, kawa, a potem całkowite pochłonięcie przez podręczniki. Ten poniedziałek niczym by się nie różnił...
Będę o 20 :*
Wiadomość od Czauderny wyprowadziła ją z równowagi. Przecież "miał" Izę. Nie mogli od tak pójść do łóżka! Zjawił się punktualnie. Zaraz na wejściu porwał ją w swe ramiona i jak gdyby nigdy nic zaczął całować kierując się w stronę sypialni.
-Nie! - krzyknęła. - Nie możemy.
*
Krótko, krócej, najkrócejnajkrócej.
To noja dewiza względem tego opowiadania.
Wybaczcie, ale tu już tak będzie.
Tak, wiem, Win. Każę Ci tak długo czekać, a potem dostejesz taki chłam, który jest krótszy od odcinka Kęty-Bielsko...
Trójeczka na Idealnych :p
Pees. Nie ma mnie 3 dni. Brak dostępu do neta. Całkowite odmóżdżenie. Nadrobię wszystko u Was jak wrócę.
Em.