wtorek, 12 maja 2015

dwunastka

Obudziła się rano przytulona do kamilowego ramienia. Podniosła powieki i spojrzała przed siebie. Zegar stojący na szafce wskazywał ósmą dwadzieścia siedem. Kwasowski ruszył się gwałtownie i przyciągnął Mańkę z powrotem do siebie. Po chwili zadzwonił telefon dziewczyny. Wstała z łóżka i podeszła do drzwi balkonowych, a następnie odebrała połączenie.
-Co powiesz dziś na basen? - usłyszała.
-Nie ma mnie w Bielsku...
-Jak to nie ma cię w Bielsku? To gdzie ty jesteś? - głos Czauderny nabrał ostrzejszego tonu.
-Nie krzycz po mnie! - upomniała go.
-Nie krzyczę.. Dowiem się więc gdzie jesteś?
-W Bieszczadach.
-Gdzie?! Mańka! Co ty robisz w Bieszczadach?!
-Pojechałam z Kamilem w góry. Coś w tym dziwnego?
-Ach.. z Kamilem.. - powiedział z zawodem.
-Rozmawialiśmy na ten temat.
-Mań.. jestem cholernie zazdrosny. Wiem, to złe, ale ja tego nie zmienię.
-Doskonale wiesz jaki był układ.
-Za późno. - odpowiedział i rozłączył się.

W momencie, kiedy dziewczyna odkładała telefon Kamil zaczął się budzić. Spojrzała na uśmiechniętego przyjmującego i wykonała ten sam gest w jego stronę.
-Kto dzwonił? - zapytał.
-Mama. Zapraszała jutro na obiad. Powiedziała żebyś przyjechał ze mną. No, ale powiedziałam jej, że wyjechaliśmy.
-Wrócimy to od razu jedziemy na schabowe. - zaśmiał się, a studentka pogłaskała go po policzku.
-Jeśli mamy iść dziś w góry to wypadałoby coś najpierw zjeść. Sprężaj się.

Dwie godziny później szli już na szczyt. Słońce świeciło, na niebie nie było żadnej chmury. Wspominali - jak zwykle w takich chwilach. Postanowili, że nad potokiem zrobią sobie przerwę. Marysia spojrzała na telefon i zobaczyła na nim trzy nieodebrane wiadomości.

Przepraszam.

Tak cholernie mi głupio. Przepraszam Cię. Wiem jak to miało wyglądać.

Przepraszam. Wiem, że to nie ma szans. Ale wiem też, że się nie poddam. Jest mi okropnie głupio. czuję się beznadziejnie... Mań.. ja naprawdę Cię kocham.

Chciała mu napisać cokolwiek... By się nie martwił, by o tym nie myślał. Chciała odpocząć, a on skutecznie jej to uniemożliwiał. Zakłócał jej ciszę. Cieszę i spokój. Spojrzała jeszcze raz na telefon i nacisnęła przycisk wyjścia. Przez moment patrzyła na tapetę, na której widniało jej i Kamila zdjęcie ze złotymi medalami na szyi. Było to rok wcześniej. Wtedy po finale PlusLigi między Skrą a Resovią podkradli Włodarczykowi i Wronie krążki i zawieszając sobie na szyi zrobili zdjęcie. Przejechała palcem po ekranie, a po chwili całkowicie wyłączyła telefon.
Odwróciła głowę i przyjrzała się Kamilowi. Nic się nie zmienił. Był tym samym dzieciakiem co w gimnazjum. Te same roześmiane oczy, ten sam błysk. Zauważyła jednak, że tylko w jej towarzystwie się tak zachowuje - jest szczęśliwy. Uśmiechnęła się szeroko i przytuliła go.
-Brakowało mi tego, wiesz?
-Czego? - zapytał odkładając butelkę wody i przyciągnął do siebie dziewczynę.
-Takich beztroskich chwil, kiedy jesteśmy tylko my i nikt inny się nie liczy.

Dochodziła już osiemnasta. Dawno powinni wracać, ale Kamil uparł się, że muszą dojść na sam szczyt. Nie mogli jednak przewidzieć, że rozpęta się burza.
-Kamil. Błagam cię wracajmy. - szepnęła trzymając kurczowo siatkarza za rękę.
-Wracać nie ma sensu, bo już się zaczęło. Nie zdążymy.
-No i co teraz? - przestraszyła się.
-Mamy pięć minut na szczyt. Tam napewno jest jakiś dom.

Poszli. Mańka wystraszyła się. Od dziecka nienawidziła burz. Niemalże biegła na ten szczyt. Obawiała się tego, że pierun urządzi z nich kurczaka z rożna. Uradowana aż podskoczyła, gdy zobaczyła mały domek. Przed drzwiami siedział starszy mężczyzna i palił fajkę. Gdy tylko zobaczył przemokniętą Mańkę i wcale nie lepiej wyglądającego Kamila wstał i chwycił się za głowę.
-Młodzi! - zawołał, gdy byli już blisko. - Co wy tu w taką pogodę robicie?! Chodźcie! 
Szybko, szybko!
-Dzień dobry. - przywitali się kulturalnie, a chwilę później w przedsionku pojawiła się 
starsza kobieta.
-Jezusińku! Dzieciaczki! Co wyście się w taką pogodę na sam szczyt wybrali! Chodźcie, zrobię wam herbaty i coś do zjedzenia. Jasiek, przynieś koce ze stryszku.
Piętnaście minut później siedzieli już w czwórkę w dużym pokoju z kominkiem. Mańka i Kamil opatuleni kocami, w zmienionych już ubraniach trzymali w dłoniach ogromne kubki 
herbaty z cytryną.
-Dzieciaczki.. - zaczęła pani Stasia, wchodząc do pokoju. - Co was tak naszło iść tu?
-Nie trzeba było. - powiedzieli równocześnie widząc, jak kobieta kładzie przed nimi talerz z kanapkami.
-Nie gadajcie o tym tylko jedzcie.

Gdy kanapki z talerza zniknęły, grzecznie podziękowali, a następnie opowiedzieli historię jak to wybrali się w góry. Cały czas Kamil otaczał ramieniem Mańkę, a pani Stasia szeroko się uśmiechała.
-Pamiętasz, Jasiek, jak pojechaliśmy do Zakopanego?
Starszy mężczyzna zaśmiał się na wspomnienie i potarł końcówki czarnych jak smoła wąsów.
-To dopiero była przygoda.. Był sześćdziesiąty czwarty.. Lipiec. Wychodząc na Gubałówkę złamałem prawą rękę. Jak schodziliśmy Stasia złamała lewą. Potem złapaliśmy jakiegoś 
wirusa. Było wesoło.
-Długo jesteście razem? - zapytała kobieta, a studentka zakrztusiła się herbatą.
-Tak. - odpowiedział Kamil. - Od gimnazjum.
-Od gimnazjum się przyjaźnimy. - wtrąciła Brzeska. - Nie jesteśmy razem. Jesteśmy przyjaciółmi.
-Zepsułaś.. Miało być tak słodko!

Około dwudziestej drugiej gospodyni zaprowadziła ich na poddasze i dała pościel. Podziękowali uprzejmie i weszli do pokoju. Cały był w drewnie. Stare łóżko, stolik, krzesło i duże okno. Na dworze było już ciemno, a pomieszczenie oświetlała jedynie mała lampka wisząca na ścianie. Pościel położyli na łóżku i usiedli pod oknem. Burza przybierała na sile z każdą godziną. Mańka wtuliła się w ciało Kamila i wsłuchiwała się w bicie jego serca. Przymknęła oczy i delektowała się chwilą.
-Nie bój się. - szepnął siatkarz i pocałował dziewczyną w czubek głowy.
-Z tobą się nie boję.
Wahał się. Bał się jej reakcji, jednak po chwili zdecydował się na krok. Palcem wskazującym pociągnął podbródek Mańki tak, by spojrzała na niego. Zauważył w jej oczach łzy. Niewiele myśląc zbliżył swoją twarz do niej i złożył delikatny pocałunek na jej ustach. Jego zarost drażnił skórę dziewczyny, ale nie przeszkadzało jej to. Ułożyła swoją dłoń na policzku siatkarza i lekko pogłaskała. Poczuła jak uśmiecha się.
-Dziękuję.

Jak szybko wyjechali tak szybko musieli wracać. Już w czwartkowe popołudnie byli w Bielsku. Ogromny korek na Warszawskiej wprowadził Kamila w stan irytacji. Nie raz i nie dwa padały w samochodzie niecenzuralne słowa, za które Manka go karciła. Gdy udało im się ominąć korek, jadąc co prawda dwa razy dłuższą drogą, kamilowy telefon dał o sobie znać.
-Władek? - zdziwił się. - Przeczytasz?
-Środa, szósty maja, godzina dwudziesta trzydzieści, hala przy ulicy Dąbrowskiego jedenaście. Bierz Mańkę i nie ma, że nie możecie przyjechać. Gramy o brąz! Piątka!
-Jedziemy?
-Jeszcze się pytasz?
Po chwili do Mańki napisał Przemek. Jesteś już w Bielsku? Szybko odpisała Właśnie jadę do Kamila. Będę w domu wieczorem.

Miesiąc później...
Zdobyli brąz... Brąz, który smakował jak złoto. Radość bełchatowian była nie do opisania. Nowe zdjęcie z medalem do kolekcji. 
-Kamil mówił mi o waszym wypadzie w Bieszczady. - zaśmiał się Wojtek.
-Co ci powiedział?! - zapytała przerażona.
-No, że szliście w te góry, szliście i szliście.. i że się burza rozpętała... i że siedzieliście u jakiegoś starszego małżeństwa... No i że ogólnie było fajnie.
Odetchnęła z ulgą. Nie chciała powracać do tematu pocałunku.
-Tak, było świetnie.
Na następny dzień po powrocie do Bielska Kwasowskiego odwiedził Czauderna.
-Przemek? - zdziwił się przyjmujący widząc libero w drzwiach swojego mieszkania.
-Dziwne, że przyszedłem odwiedzić kumpla?
Usiedli w salonie z butelką piwa w ręce i włączyli mecz Bayernu.
-Czauder.. - zaczął niepewnie Kamil. - Pogadajmy jak kumple. Co cię tak na serio łączy z Mańką?
-Nie rozumiem pytania...
-Doskonale je rozumiesz.
Czauderna założył prawą rękę za głowę i potarł włosy.
-Jesteśmy w związku bez zobowiązań.

*

Miało wyglądać tak, ale miało być ubrane w inne słowa.
Nie wyszło.

Win, popieprzyło mnie, masz gniota!
Nie, nic nie ćpałam ;**

Empty.

6 komentarzy:

  1. O Boże, no to się zacznie, jak się Kamil dowie i jak się Przemek dowie :D uuuu (przeżywam) będzie ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo to bedzie sie dzialo! :o nie wiem kogo bym wybrala na jej miejscu... Z jednej strony Kwasowski a z drugie Czauder.... Achhhh... Cóż za dylemat! Mam nadzieje, ze dobrze wybierze! Czekam na nastepny, pozdrawiam ;*
    Ps. Zapraszam rowniez do siebie!;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Szykuj się na zjebke stulecia.
    1. DLACZEGO TAKI KRÓTKI ZAŚ?!
    2. Wiesz, że kocham góry.. góry z Kwasem - biorę w ciemno.
    3. Dlaczego mu nie odpisała?
    4. ON JĄ KOCHA!
    5. Włodarczyk zapewne wie coś, co będzie przełomem, ale Ty to ukryłaś.
    6. "Pościel położyli na łóżku i usiedli pod oknem. Burza przybierała na sile z każdą godziną. Mańka wtuliła się w ciało Kamila i wsłuchiwała się w bicie jego serca. Przymknęła oczy i delektowała się chwilą.
    -Nie bój się. - szepnął siatkarz i pocałował dziewczyną w czubek głowy.
    -Z tobą się nie boję.
    Wahał się. Bał się jej reakcji, jednak po chwili zdecydował się na krok. Palcem wskazującym pociągnął podbródek Mańki tak, by spojrzała na niego. Zauważył w jej oczach łzy. Niewiele myśląc zbliżył swoją twarz do niej i złożył delikatny pocałunek na jej ustach. Jego zarost drażnił skórę dziewczyny, ale nie przeszkadzało jej to. Ułożyła swoją dłoń na policzku siatkarza i lekko pogłaskała. Poczuła jak uśmiecha się.
    -Dziękuj" MARZĘ O TYM.
    7. Kto komu dziękował? - Win jest amebą.
    8. Miałam się kurde uczyć.
    9. Przepraszam bardzo, ale dlaczego ja nic nie wiedziałam o tym, że on mu powie?! :O ostatnio gadałaś o czymś innym..
    10. Nie może tak być, że Ty wiesz wszystko, a ja mam zonka tak jak przy zakończeniu!
    11. TO NIE JEST GNIOT!
    12. Kocham Cię, Em. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. wiesz jak dziś było
      2. ja też! 5!
      3. bo chciała odpocząć, pobyć z Kamilem. bez Przemka.
      4. może :p
      5. hahaha :D dlaczego Ty we wszystko wkręcasz Władka?!
      6. dobrze że za marzenia się nie płaci :D już dawno być zbankrutowała, a ja z Tobą...
      7. zależy jak Ci pasuje :D może ona jemu, a może on jej..
      8. Matma zrobiona.. dobra.. 1 na 3 zadania, ale wszystkie zaczęte!
      9. wiedziałaś o tym..
      10. tak naprawdę to Ty wymyśliłaś to zakończenie, amebo.
      11. jak wolisz :p
      12. za dużo tej miłości <3

      Usuń
    2. 10. Ja wymyśliłam inne! :O
      12. Spokojnie, za nie długo odpoczniesz! :*

      Usuń
    3. I dalej kminie kto komu dziękował.
      Bo jak ona jemu - to znaczy, że chciała by on ją pocałował!
      A jak on jej - to dziękował za to, że go nie walnęła w twarz, no nie bądź taka!
      Zdecyduj kto komu i za co!

      Usuń