środa, 6 maja 2015

jedenastka

Następne dni w Gdańsku minęły spokojnie. Manka starała się nie myśleć o zaistniałej sytuacji i po prostu pragnęła odpocząć. Pragnęła nacieszyć się Przemkiem. Nie był jej obojętny, jednak nie kochała go. Dawała mu wprost do zrozumienia, że z tego nic nie będzie, ale on szeroko się wtedy uśmiechał i mówił, że jeszcze się przekonamy. Nie raz i nie dwa tłumaczyła mu sytuację. Nie raz i nie dwa on przekonywał ją swoimi argumentami. I tak ją od siebie uzależnił. Robił to celowo, bo wiedział, że w końcu mu ulegnie.
Była jednak twarda.

Spojrzała niepewnie na dzwoniący telefon, a potem przeniosła swój wzrok na libero.  Posłał nieme pytanie Kto to?
-Kamil. - powiedziała drżącym głosem.
-Odbierz.
-I co mu powiem?
-Jak zapyta gdzie jesteś to powiesz, że u jakiejś ciotki.
Odebrała.
-Mań, słuchaj jest taka sprawa. Co byś powiedziała na parę dni w górach? - zapytał.
-Yy.. - zawahała się. - Kiedy?
-Chociażby nawet jutro. Wiesz, tak jak kiedyś jak jeździliśmy, pamiętasz..
-Jest tylko jeden mały problem. Nie ma mnie w domu... i wrócę dopiero za kilka dni.
-To gdzie ty jesteś?
-Pojechałam do cioci Gosi. Kiedyś byliśmy u niej na wakacjach, pamiętasz?
-Jasne, że pamiętam. Najlepsza szarlotka jaką w życiu jadłem. No nic. - ewidentnie z tego faktu nie był zadowolony. - Pozdrów ją i daj znać jak wrócisz.
-Jasne, jasne. Dzięki. Napewno się odezwę.
Rozłączyła się i od razu wyłączyła telefon. Wypuściła powietrze z płuc i spojrzała na Przemka. Wydawał się zaniepokojony.
-Maniuś.. Nie płacz. Co się stało? - szybko podszedł do studentki i przyciągnął ją do siebie.
-Nie mogę mu tego robić. Nie mogę go ciągle okłamywać.

Nadszedł czas powrotu do domu. Wyjechali z Trójmiasta wieczorem, by drogi były puste.
W Bielsku mieli być około drugiej w nocy. Ledwo wsiedli do samochodu libero,
a dziewczyna już spałam.
-Ej, ej. - zaśmiał się siatkarz. - Kociaku, nie śpimy. Potem w nocy nie będziesz mogła spać.
-Tobie powinno to odpowiadać.
-A, no tak. To śpij, masz rację.
-Wiesz.. Zniechęciłeś mnie. Nie, Nie będę spać.
Dokładnie o 2.17 Przemek zaparkował samochód pod mieszkaniem Brzeskiej. Złapał ją za rękę i uśmiechnął się najpiękniej jak tylko mógł.
-Dziękuję ci za te kilka dni. Było wspaniale. Naprawdę.
-To ja dziękuję. Odpoczęłam, nie myślałam. No, może prawie. Idziesz ze mną? - kiwnęła głową w kierunku budynku.
-Nie, nie. Będę jechał. Jakoś nie mam ochoty spotkać z rana wściekłego Kamila... - zaśmiał się.
Odpięła pas i usiadła bokiem na fotelu tak, że była przodem do Przemka.
-Dziękuję ci za to, że jesteś. - szepnęła i ułożywszy dłoń na jego policzku delikatnie
pocałowała. - Może jednak wejdziesz?
-Wiesz, że ryzykujemy...
-Lubię ryzyko.

Ledwo przekroczyli próg mieszkania studentki, a od razu wpadli sobie w ramiona. Przemek napierał ustami na usta Mańki, a ta próbowała rozpiąć zamek jego kurtki. Po chwili pozbyli się odzieży wierzchniej i ruszyli w stronę sypialni.
-Jesteś piękna. - powiedział libero delikatnie muskając jej ramię, na którym nie było już materiału koszulki.
-Spójrz na mnie.
-Słucham?
-To jest ostatni raz. Kończymy z tym.
-Zapomnij. - zaśmiał się i rozpiął haftki biustonosza. - Nigdy z tym nie skończymy.

Wrzuciła ostatnie rzeczy do walizki i spojrzała na Kamila. Jego pomysł na wyjazd w Bieszczady uznała za czyste szaleństwo, ale zgodziła się. Zgodziła się, bo chciała pobyć trochę z Kwasowskim jak dawniej, ale i chciała odpocząć od Przemka. Tak. Chciała odpocząć. Specjalnie nic nie mówiła mu o wyjeździe. Była przekonana, że nie spodobałby się mu ten pomysł.
-Gotowa? - zapytał przyjmujący.
-Gotowa.
Ledwo co była nad morzem, a już jechała w góry. Z Kamilem za kierownicą jazda mija w wesołej atmosferze. Wspominali jak chłopak zdał prawko i wspólnie, najczęściej nocą, jeździli po Bielsku. To były świetne czasy. Czasem, aż Mańce tego brakowało. Późnym popołudniem zakwaterowali się w małym pensjonacie, a gdy dostali już klucz do dwuosobowego pokoju, udali się na drugie piętro budynku. Weszli do pokoju, odstawili przy wejściu torby i doznali szoku. W pomieszczeniu znajdowało się jedno dwuosobowe łóżko.
-Chyba zaszła jakaś pomyłka. Skoczę do recepcji. - Kamil podrapał się po policzku.
-Zostaw już to. - dziewczyna machnęła ręką i rzuciła się na łóżko. - Dziś już zostańmy tu, co?

Obudziła się rano przytulona do kamilowego ramienia. Podniosła powieki i spojrzała przed siebie. Zegar stojący na szafce wskazywał ósmą dwadzieścia siedem. Kwasowski ruszył się gwałtownie i przyciągnął Mańkę z powrotem do siebie. Po chwili zadzwonił telefon dziewczyny. Wstała z łóżka i podeszła do drzwi balkonowych, a następnie odebrała połączenie.
-Co powiesz dziś na basen? - usłyszała.
-Nie ma mnie w Bielsku...

*

Krótko, bo muszę zakuwać na edb, a ktoś tu ciągle się dobija o niwy rozdział ;x
Za półtorej godziny ostatni mecz sezonu, więc muszę mieć wszystko gotowe.
GO SKRA!

trzymajcie się,
Empty.

4 komentarze:

  1. Biedny Kamil :< A Czauder jaki pewny siebie... hmmm, coś ty wykombinowała czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się pytam, dlaczego to jest takie krótkie co?
    Karzesz mi czekać nie wiadomo ile i dajesz takie krótkie?
    Zobaczysz, naskarżę na Ciebie sama wiesz komu i się skończy!
    A Majka ma w końcu ogarnąć. Matko.. mam rozdarte serce, bo z jednej strony - niech będzie z Czauderem i znajdź laske Kwasowskiemu. A z drugiej pie*rzyc Czaudera, Kwasu to Kwasu! <3
    I no nie wiem.
    " Gdzie można jechać zamiast Zakopanego. Wiem, Bieszczady"
    Czyli jak Em, wmyśla podróże dla swoich bohaterów. <3

    pss. WW będzie w 6! ja Ci to mówię, ja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęca o co mi chodziło z tą szóstka .

      Usuń
  3. Biedactwo z Kamila nie Czaudera ma się od niej za przeproszeniem odjebać

    OdpowiedzUsuń