wtorek, 24 lutego 2015

czwórka

Mijały tygodnie, a Mańka coraz częściej spotykała się z Czauderną. Kamil przystopował. Ich relacje ociepliły się, jednak Kwasowski nie był do końca pozytywnie nastawiony na znajomość Brzeskiej z libero. Studentka za to coraz częściej spędzała czas w towarzystwie młodego siatkarza. Tu jakiś wypad na kawę po zajęciach, tam kino. Tak minął miesiąc. Któregoś razu umówili się po wykładach dziewczyny w jednej z kawiarni w bielskiej Sferze. Przemek pojawił się specjalnie wcześniej, by kupić w kwiaciarni piękną czerwoną różę. Mańka pojawiła się równo o szesnastej.
-Przepraszam, korki. - powiedziała na wstępie.
-Nic się nie stało. Nie spóźniłaś się. - wstał i pocałował dziewczynę w policzek.
Zdziwiło ją to, ponieważ od czasu ich wybryku starali się unikać dwuznacznych, przynajmniej dla nich, sytuacji.
-Kawa? - zapytał.
-Tak. Zdecydowanie. Sadowski tak dziś zanudzał na zajęciach.. Zasnę zaraz.
-Ach ten Zbysiu.. On tak zawsze. Przyzwyczaj się.
-Znasz Sadowskiego?
-Może cię to zdziwi, ale także studiuję na ATH.
-Nie.. Robisz sobie ze mnie żarty w tym momencie? - przybrała poważną minę, gdy kelner odebrał od nich zamówienie.
-Nie. - uśmiechnął się najszczerzej jak tylko potrafił. - Marketing i zarządzanie.
-Dlaczego nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się na uczelni?
-Może dlatego, że częściej mnie tam nie ma niż jestem. - zaśmiał się głośno.
-Drugi rok?
-Zgadza się.
-Niesłychane.. - oparła się leniwie o krzesło. - Ale tak serio, to Sadowski to niezły nudziarz..
-Na początku studiów wielokrotnie spałem na jego wykładach, także luz.
Popołudnie minęło im w miłej atmosferze. W życiu Mańki pojawiła się druga osoba, której mogła bezgranicznie ufać. Druga, zaraz po Kamilu. Gdy dopijała kawę, przyszedł jej sms. Przeprosiła Czaudernę i szybko odczytała wiadomość.
Dziś u mnie? Chyba mam jakiegoś dołka..
Będę :)
-Muszę cię przeprosić, ale Kamil chyba mnie potrzebuje w tym momencie... Muszę do niego jechać.
-Jasne, nie ma problemu. Dziękuję za miłe popołudnie. Może cię podrzucę?
-A wiesz.. chętnie skorzystam.

Po pół godzinie była pod mieszkaniem Kwasowskiego. Gdy Przemek zatrzymywał samochód na parkingu widziała postać przyjmującego w oknie na trzecim piętrze.
-Chyba Kwasu ma jakąś deprechę.. - mówisz cicho patrząc przed siebie.
-To raczej nie o to chodzi..
-Więc o co? - pytasz spoglądając na libero.
-O to, że się spotykamy.
-Przecież rozmawiałam z nim na ten temat..
-Wiesz jaki jest Kamil..
-Wiem, wiem.. i ciężko w nim to zmienić.. Dzięki za podrzucenie. Dobra. Lecę.
-Mań.. - skrócił jej imię. - Zaczekaj.
Zatrzymał ją, gdy chciała już wysiąść. Studentka odwróciła się i przybrała pytający wyraz twarzy.
-Co robisz w walentynki?
-Obiecałam Kamilowi, że będę na meczu ze Skrą.
-To dobrze. Chciałem zapytać o to samo.
-Spokojnie. Nie odpuszczę sobie takiego widowiska.

Szybko wybiegła na właściwe piętro. Do mieszkania weszła bez pukania. Zdjęła buty, kurtkę zawiesiła na wieszaku i poprawiła włosy w przedpokojowym lustrze. Udała się w głąb kamilowego M cztery. Sam właściciel siedział z butelką piwa na parapecie, podkurczając nogi i trzymając stopy na kaloryferze.
-Aż tak źle? - zapytała. - W sezonie nie pijesz. Nawet piwa.
-Widziałaś się dziś z Czauderem..
-Co się dzieje? - z trudem, ale pominęła wątek o libero.
-Właśnie nic. Złapało mnie coś takiego.. dziwnego... Gadałem z Wojtkiem,
-I co? - stajesz koło przyjmującego.
-Nie chciał mnie nawet wysłuchać. Powiedział, że przyjedzie jeszcze dzisiaj. Tylko, że nic się nie stało... Po prostu.. Potrzebuję z kimś posiedzieć. Potrzebuję czuć, wiedzieć, że ktoś jest obok.

Mańka nie miała pojęcia co się stało z Kamilem. Wiedziała, że nie za wiele tu zdziała. Dobrze, że przyjmującego odwiedzi Włodarczyk. Studentka spokojnie mogła powiedzieć, że z siatkarskiego kręgu przyjaciół Kwasowskiego znała tylko Wojtka. Przyjaźniła się z nim także jakoś
od czasów liceum.
Kamil w dalszym ciągu siedział na parapecie. Dziewczyna stanęła między nogami siatkarza, a następnie przytuliła go mocno.
-Kamiś.. powiedz. Chodzi o Ankę? Wysłucham cię.
-Serio się nic nie stało. Mam do dupy humor, nawet czekolada nie pomaga.
-O której ty z nim gadałeś? - pyta, gdy usłyszeli dzwonek do drzwi.
-Jakieś dwie godziny temu...
-Jakieś mandaciki, panie Włodarczyk, były? - zadaje pytanie witając siatkarza z Bełchatowa.
-Wyjątkowo udało się obejść mandaty. Hej. - mówi, całując ją w policzek. - Siema stary. Co jest?
Kamil spojrzał na dziewczynę, a potem na Włodiego.
-Okej... - Brzeska podniosła ręce w geście kapitulacji. - Zrobię wam coś do jedzenia, a potem
lecę do siebie.

Wyjątkowo lodówka Kamila jest pełna. Gdy Mańka wyciąga potrzebne produkty, usłyszała trzask drzwi. Dziewczyna wychyliła się z kuchni. Panowie zamknęli się w sypialni Kamila. O co mogło chodzić, że aż musieli wyjść? Z resztą, nieważne.
-Chłopaki! - woła. - Gotowe!
Nawoływać ich można by było jeszcze rok. Brzeska w końcu nie wytrzymała i udała się do pokoju siatkarza. Już miała otworzyć drzwi, gdy usłyszała:
-Dlaczego jej tego nie możesz powiedzieć? - zapytał Wojtek.
-Bo nie chcę niczego między nami psuć..
-Nic nie robiąc z tym, będziesz jeszcze bardziej psuł wasze relacje...
-Jedno jest pewne. Kocham Marysię.. - szepnął, jednak dziewczyna doskonale to słyszała. - A ona zaczyna się teraz spotykać z Czauderem..
-Z Czauderną?! W takim razie musisz jej powiedzieć! Znasz przecież Przemka.

Szybko złapała telefon i wybrała właściwy numer.
-Przepraszam.. Możemy się spotkać?




Jestem!

Przybywam!


Z długością.. poszalałam?
W porównaniu z poprzednimi, zdecydowanie :)
jak myślicie, do kogo zadzwoniła Mańka?
oceniajcie! :)

Na Władeczku coś na dniach.. mam nadzieję..
przypominam o ankiecie po lewej stronie.
empty space.

4 komentarze:

  1. Idealny rozdział na dziś...
    Uwielbiam Cię...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że Kamil czuje coś do Marysi. I to nie jako przyjaciel, ale jako mężczyzna. Rozdział jest po prostu idealny. <3 Czekam na kolejny z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdybym nie wiedziała to i tak był powiedziała, że to Czauder.

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz to bym powiedziała mama.

    OdpowiedzUsuń