niedziela, 1 lutego 2015

jedynka


Nie wiedziała czy pomysł Kwasowskiego był dobry, ale wolała na razie o tym nie myśleć. Nie miała żadnych planów na sylwestra, więc doszła do wniosku, że dla świętego spokoju pójdzie z Kamilem do Ferensa. Bo przecież co ma być to będzie. A nóż widelec zaprzyjaźni się z nimi?
Drugi dzień świąt spędzili razem. Ich przyjaźń.. Ich przyjaźń była czymś nierozerwalnym. Byli dla siebie jak Bolek i Lolek, jak Mały Książę i Róża. Ba! Byli dla siebie jak Kłos i Wrona! 
Znali się od czasów gimnazjum. Każdą wolną chwilę spędzali razem. Pomagali sobie, gdy mieli problemy. Wielu uważało ich za parę. Wielu przekonało się też, że nie warto z nimi w tej kwestii zadzierać.
Byli jak ogień i woda.
Mimo to rozumieli się bez słów.

Za przygotowanie do imprezy zabrała się już około godziny osiemnastej. Przed dwudziestą w jej mieszkaniu zjawił się Kamil.
-Gotowa? - zapytał.
-Prawie.
Szybko założyła szpilki i poprawiła starannie makijaż.
-Gotowa.
-No to komu w drogę, temu trampki. Idziemy.


Po piętnastu minutach byli już pod mieszkaniem Ferensa. Szli pieszo, bo było na tyle blisko, by wrócić, a każdy chyba chciał tego wieczora się napić. 
Bała się. Bała się, że chłopaki z drużyny Kamila jej nie zaakceptują. Że nie znajdą wspólnego języka. W sumie? Dlaczego nie poznała ich wcześniej, skoro z Kwasowskim znała się tyle lat? Sama nie wiedziała. Może po prostu nie chciała? Nie była na to gotowa?
Przyjmujący zadzwonił dzwonkiem dwa razy. Po chwili drzwi otworzył sam gospodarz.
-No nareszcie! - zawołał Ferens, którego doskonale znałaś z parkietu. - Cieszę się, że wreszcie mogę cię poznać, Marysiu. Kamil tyle..
-Mańka. - zaznacza Kwasu widząc reakcję dziewczyny na zdrobnienie jej imienia.
-Jeśli możesz.. Mów mi Mańka. - studentka uśmiechnęła się delikatnie.
-Yy.. Jasne! Nie ma problemu! Wejdźcie. - gospodarz zaprosił przyjaciół do środka.
-Wszyscy już są?
-Brakuje tylko Czaudera.

Każdy przedstawił się Mańce. Pierwsza jej myśl? Na prawdę zgrana ekipa. Około dwudziestej pierwszej wszyscy usłyszeli dzwonek. Wojtek poszedł otworzyć. Po kilku minutach wrócił z pewnym wysokim chłopakiem, jednak nie tak wysokim jak on. Schludnie ubrany w brązowe dżinsy i biały T-shirt.

Doskonale wiedziała kto to.
To On.
Uzależniający.


Wjeżdżam z jedynką!
Proszę i z góry dziękuję za komentarze :)
To na prawdę motywuje do działania.

Podoba Wam się dobór bohaterów?
Zapraszam także do wyrażania swojej opinii w postaci ankiety, 
którą znajdziecie po lewej stronie bloga

stej in tacz!
empty space.















5 komentarzy:

  1. Co tak krótko?! :( Ale rozdział cudowny, co jak co.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny!
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ekipa najlepsza z najlepszych!!! <3
    świetnie się zaczyna! :D mały minusik taki, że rozdziały krótkie ;) ale poza tym podoba sie!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Za krótkiiii!, ale poza tym świetny ♡
    Kocham twoje opowiadania i myślę, ba! ja jestem pewna , że zostanę tu na dłużej ;-)

    Pozdrawiam ☆

    OdpowiedzUsuń
  4. Patrząc na ostatnie zdjęcia Czauderny.. można się uzależnić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dalej nie wiem dlaczego na początku tego nie pokochałam

    OdpowiedzUsuń